(zdjęcie: Czytadło pisadło)
„Wyobrażałem
sobie widok kolonii w porze pełnej aktywności – ptaki aż po
horyzont, człapiące na krótkich nóżkach z brzuchami wypchanymi
rybami, rozpoznające swoje pisklęta pośród masy innych. To
spektakl, który większość osób ma szansę zobaczyć tylko w
telewizji. Nieliczni mają okazję zetknąć się z nim osobiście”...
Dzięki książce
Noaha Stryckera i odrobinie wyobraźni jest to jednak możliwe bez
udziału tego typu środków masowego przekazu. „Między nami
pingwinami” bowiem to zapiski autora z pobytu i pracy
naukowej na Antarktydzie, a dokładnie przylądku Croziera, gdzie
uczestniczył w misji badawczej realizującej projekt poświęcony
zamieszkującej ten teren populacji pingwinów Adeli. Na kartach
opowieści Stryckera przenosimy się w jedne z najmniej dostępnych i
przyjaznych miejsc na naszym globie, gdzie obok skrajnych warunków
pogodowych, w tym ekstremalnie niskich temperatur, doświadczamy
ogłuszającej ciszy i odosobnienia.
Książka ta, to połączenie
autobiografii i reportażu, jednakże styl pisarski Noaha Stryckera
czyni ją niemalże powieścią przygodową dla dzieci i dorosłych.
Autor bowiem nie tylko sprawozdaje nam codzienność członków
ekspedycji, wyniki pingwinich obserwacji, ale i zagłębia się do
źródeł swojej pasji ornitologicznej i początków pracy w
zawodzie. Czytelnik nie wychodząc poza strefę komfortu poznaje
życie ekspedycji badawczej od wewnątrz, związane z nim
niedogodności, lęki i niepokoje wypływające z nieludzkich wręcz
warunków bytowych antarktycznego kontynentu. Niezwykłe
doświadczenie. Tej niezwykłości umniejsza nieco fakt, że zgodnie
z zapowiedziami wydawniczymi tematem przewodnim książki miały być
pingwiny i prowadzone nad nimi badania. Czytelnik mógł zatem
spodziewać się bardziej literatury naukowo-ornitologicznej
okraszonej elementami książki podróżniczej, nie zaś pozycji
reportażowej z mocno zaakcentowaną sferą poradnikowo-survivalową.
Niedosyt spowodowany rozdźwiękiem między oczekiwaniami, a
książkową rzeczywistością łagodzi jednak niezwykle empatyczny
sposób opisywania pingwiniego przedmiotu badań naukowych, ich
wyglądu, sposobu poruszania się i porozumiewania, zwyczajów (czy
może przyzwyczajeń?), zasad panujących w kolonii. Licznie używane
przez autora zdrobnienia powodują, że nasz poziom sympatii do tych
stworzeń niebezpiecznie wzrasta, a głód ciekawostek
ornitologicznych zostaje zmniejszony. Czy zatem warto polecić
„Między nami pingwinami” czytelniczej uwadze?
Zdecydowanie tak. I to zarówno wielbicielom literatury
naukowo-ornitologicznej, podróżniczej, poradnikowo-survivalowej,
jak i przygodowej.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu za przekazanie egzemplarza książki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz