Magdalenę
Witkiewicz trochę już znam i lubię. Alka Rogozińskiego zaczęłam
poznawać. Tym bardziej byłam ciekawa ich debiutu pisarskiego jako
duetu. Myślę, że w kwestii tej ciekawości nie byłam odosobnionym
przypadkiem … :)
„Pudełko
z marzeniami”, bo o tym debiucie mowa, to lekka,
niezobowiązująca, ciepła powieść obyczajowa, którą można by
zaliczyć do kategorii: w sam raz na letnie popołudnie. Napisałam:
powieść obyczajowa. Można jednak odnaleźć w niej i elementy
powieści przygodowej historia Michała i Malwiny, pewnego skarbu i
świętego Ekspedyta, dramatu (ale z happy endem) – sprawa Angeliki
i jej syna Kamila, a także komedii (w jej najlepszym wydaniu) -
wątek babci Janinki i Pani Wiesi. „Dla każdego coś
dobrego...”. Dodać należy, że tytułowe pudełko
z marzeniami faktycznie w powieści istnieje. To do niego
bywalcy restauracji Malwiny wrzucają zapisane przypadkowo (bądź
też nie) marzenia, nadzieje, życzenia... Zwykły przedmiot
o niezwykłej mocy :)