Magdalenę
Witkiewicz trochę już znam i lubię. Alka Rogozińskiego zaczęłam
poznawać. Tym bardziej byłam ciekawa ich debiutu pisarskiego jako
duetu. Myślę, że w kwestii tej ciekawości nie byłam odosobnionym
przypadkiem … :)
„Pudełko
z marzeniami”, bo o tym debiucie mowa, to lekka,
niezobowiązująca, ciepła powieść obyczajowa, którą można by
zaliczyć do kategorii: w sam raz na letnie popołudnie. Napisałam:
powieść obyczajowa. Można jednak odnaleźć w niej i elementy
powieści przygodowej historia Michała i Malwiny, pewnego skarbu i
świętego Ekspedyta, dramatu (ale z happy endem) – sprawa Angeliki
i jej syna Kamila, a także komedii (w jej najlepszym wydaniu) -
wątek babci Janinki i Pani Wiesi. „Dla każdego coś
dobrego...”. Dodać należy, że tytułowe pudełko
z marzeniami faktycznie w powieści istnieje. To do niego
bywalcy restauracji Malwiny wrzucają zapisane przypadkowo (bądź
też nie) marzenia, nadzieje, życzenia... Zwykły przedmiot
o niezwykłej mocy :)
Ale
wracając.
Pani
Wiesia. To jej postać sprawia, że czytając „Pudełko z
marzeniami” mamy wrażenie kontynuacji „Pracowni dobrych
myśli” Magdaleny Witkiewicz. Stwierdzenie to można
potraktować jako esencję całej recenzji. Zagłębiając się
bowiem w lekturę „Pudełka z
marzeniami”, mając na uwadze ciekawość debiutu
Witkiewicz-Rogoziński, zajmująca była kwestia umiejętności
rozróżnienia, czy też wyszczególnienia stylu pisarskiego każdego
z autorów. Czy też prościej: umiejętność wskazania wątków
powieści, fragmentów książki napisanych przez każdego z autorów.
Zaskoczeniem dla mnie była niemożność dokonania takiego
rozróżnienia. W pierwszym odruchu uznałam to za atut
powieści. Z perspektywy współautorstwa książki można by nawet
powiedzieć, że to jej najważniejszy atut. Oznaczał by on bowiem
pewną kompletność, dopełnienie literackie autorów. Z dalszej
perspektywy jednak stwierdziłam dominantę stylu Magdaleny
Witkiewicz. W efekcie odnosi się wrażenie, że „Pudełko z
marzeniami” to kolejna pozycja w twórczości autorki. Brak
jest natomiast specyfiki Alka Rogozińskiego, jego stylu, humoru. Co
prawda czytamy na okładce książki, że „„Pudełko z
marzeniami” to przewrotna i zaskakująca komedia romantyczna
(...)”. Bądź, co bądź jednak Alek Rogoziński jest twórcą
kryminałów i takiego wątku można było się spodziewać w
lekturze. Przynajmniej, ja się tego spodziewałam. A wątek
kryminalny to zbrodnia, tajemnica, przestępca, detektyw... Niestety,
próżno tego szukać w „Pudełku z marzeniami”. Mamy co
prawda postać pewnego strażaka - Cezarego i próbę podstępnego
zagarnięcia kamienicy, w której „dzieje się” akcja powieści.
W moim odczuciu to jednak za mało, by móc mówić tu o wątku
kryminalnym. Z całą pewnością natomiast o powieści tej można
mówić jako o „przewrotnej i zaskakującej komedii romantycznej”.
Czytelnik odnajdzie w niej bowiem końską dawkę humoru, zwłaszcza
tego najbardziej oczekiwanego, humoru sytuacyjnego. A jak dodam, że
jego „autorami”, najbardziej paradnymi, najzabawniejszymi, jest
dwójka małych brzdąców... Czy trzeba lepszej reklamy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz