niedziela, 17 listopada 2019

„Niezbity dowód” Peter James (Wydawnictwo Albatros)

„Nie jestem wcale przekonany, czy niepodważalny dowód istnienia Boga, zakładając, ze coś takiego jest możliwe, rzeczywiście przywróciłby na świecie równowagę. Obawiam się, że efekt byłby odwrotny (…) . Sam pomyśl o konsekwencjach. Wśród wielu religii doszłoby do wrzenia, zapanowałby chaos. Desperacja. Ilu ludzi przez całe stulecia głosiło, że ich wiara jest jedyną ścieżką wiodącą do Boga? Woda na młyn dla fanatyków wszelkiej maści. Panika wśród tych, których życie opiera się na jakimś systemie wierzeń (…) Wśród wielu fundamentalistów zapanowałoby oburzenie, nazwaliby to bluźnierstwem”.


„Niezbity dowód” Petera Jamesa, to kolejna już w tym roku nowość wydawnicza, której lektura w zupełnie naturalny sposób przywodzi na myśl porównanie do Dana Browna i jego dorobku literackiego. Historia z mocno osadzonym elementem spiskowym, odwołania do tematyki religijnej, w szczególności kwestii od zawsze budzącej kontrowersje społeczne, religijne, czy nawet filozoficzne: czy Bóg istnieje, jakie są dowody na istnienie Boga? Trudny temat, lektura książki zaś mogąca budzić niezdrowe emocje i sprzeciw, w szczególności wśród religijnych społeczności monoteistycznych. „W jakiej sytuacji znalazłyby się wszystkie religie abrahamowe? Czy to Bóg katolicki? Anglikański? Bóg judaizmu? Islamu? A co z hinduizmem? Sikhizmem?”. Czy dla mniej lub bardziej ortodoksyjnych wyznawców religijnych taki dowód jest w ogóle potrzebny?

Narażę się w tym momencie być może na jakiś rodzaj ostracyzmu, ale czy fikcja literacka wynikająca z wyobraźni autora powinna budzić lęk i niepokój? Nawet jeżeli dotyczy ona podstaw naszej wiary?
Dowód na istnienie Boga... Właśnie wokół tego zagadnienia oscyluje stworzona przez Petera Jamesa historia Rossa Huntera, dziennikarza śledczego, głównego bohatera powieści. To do niego zwraca się emerytowany profesor Harry Cook twierdząc, że posiada niepodważalny dowód na istnienie Boga. O prawdziwości jego słów świadczyć ma pewien manuskrypt, który wkrótce staje się przedmiotem pożądania wielu... najwyższych przedstawicieli Kościoła katolickiego, samozwańczego proroka, ateistów. Harry Cook i jego rodzina stają się celem, a zdobycie manuskryptu zakłada bezwzględność działania, osiągniecie celu zaś nawet najwyższą cenę... Publikacja bowiem takiego dowodu na istnienie Boga to zagrożenie, w szczególności dla filarów wiary.
„Niezbity dowód” to klasyczny thriller dotknięty pierwiastkiem mistycyzmu. Autor z mistrzowską wprawą buduje napięcie i tempo fabuły, poczucie zagrożenia i atmosferę tajemnicy, nie żałuje zwrotów akcji. Powieść Jamesa pobudza wyobraźnię, jeśli nie budzi wątpliwości, to na pewno rodzi pytania. Może to za sprawą sięgnięcia do legendarnego wręcz wątku Świętego Graala, zagadnienia sacrum i świętości ciała Chrystusowego (wprowadza relikwię pod postacią zęba Jezusa Chrystusa), czy też zapowiedzi ponownego przyjścia... Może... Pewnym jest natomiast, że Peter James skłania czytelnika do głębszej refleksji natury teologicznej, zastanowienia się nad tym co byłoby dla niego wystarczającym dowodem na istnienie Absolutu. Odruch ten rodzi się samoczynnie, w sposób niezwykle naturalny. I to bez względu na to, czy czytelnik jest osobą wierzącą, czy może ciągle poszukującą. Powieść Jamesa nie umoralnia, nie przekonywuje, niczego nie udowadnia. I z takim nastawieniem należy rozpoczynać jej lekturę, jako wyraz literackiej imaginacji, a że stawia znaki zapytania.... 

Bardzo dziękuję Wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza książki :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz