
Berlin. Spotkanie ministrów
spraw zagranicznych, które z uwagi na światowy kryzys gospodarczy
zamienia się w szczyt z udziałem polityków, przedstawicieli banków
centralnych i korporacji międzynarodowych. To właśnie na
tym spotkaniu swój wykład ma wygłosić profesor Herbert Thompson,
laureat Nagrody Nobla, żywa legenda, twórca modeli gospodarczych
ukierunkowanych na zapewnienie dobrobytu jak najszerszej rzeszy
ludności. Niestety w drodze na prelekcję ginie w wypadku
samochodowym wraz ze swoim asystentem Willem Cantorem. Czy aby jednak
to był tylko wypadek? Czy okoliczności zdarzenia nie poddają w
wątpliwość tej wersji wydarzeń? Czy komuś zależało na śmierci
profesora? A jeśli tak, to komu? Co takiego odkrył naukowiec, że
ktoś gotowy jest zabić by nie ujrzało to światła dziennego?
Śmiało można powiedzieć, że
najnowsza powieść Marca Elsberga to melanż powieści kryminalnej i
naukowej. W moim odczuciu niestety z przewagą tego drugiego. Sprawa
zabójstwa noblisty schodzi bowiem na plan dalszy. Autor opierając
się na kręgosłupie typowym dla literatury kryminalnej, czy
sensacyjnej, obudowuje fabułę tkanką o rodowodzie
ekonomiczno-gospodarczym. Efekt? Otrzymujemy niemalże gotowy
podręcznik do nauki ekonomii obrazujący mechanizmy i
zależności rządzące światową gospodarką. I to dosłownie
obrazuje. Autor bowiem wręcz zasypuje nas typową terminologią
branżową uzupełniając ją o liczne wykresy matematyczne, co dla
czytelnika nieobeznanego w tematyce jest trudne do zaakceptowania,
gdyż wpływa na brak zrozumienia treści książki. Faktem jest, że
dominujące w powieści rozważania teoretyczne mają konkretny cel:
wyjaśnienie przyczyn morderstwa profesora Thompsona. Jednakże tak
duże ich nagromadzenie budzi frustrację, wpływa na spowolnienie
lektury i zniechęca do jej kontynuowania. Bezsprzecznie kompilacje
szeroko pojętej literatury z ogólnie rzecz ujmując materią
naukową - medycyną, historią, ekonomią, psychologią etc..., są
niezwykle ciekawym i pożądanym eksperymentem, ale również
ryzykownym wyzwaniem. Ważne jest bowiem w takim działaniu niezwykle
precyzyjne wyważenie elementów składowych powieści tak, by
wzajemnie się uzupełniały tworząc ekscytujące doświadczenie
czytelnicze. I tego właśnie zdecydowanie zabrakło mi w przypadku
„Chciwości” Elsberga. A szkoda. Powieść kryminalna (przede
wszystkim!) wzbogacona o elementy (tylko i wyłącznie!) ekonomii,
które w sposób ogólny i przystępny ubogacałyby fabułę
powieści, byłaby bowiem kolejną perełką wydawniczą.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu WAB za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz