Po
lekturze książki z kręgu tzw. literatury kobiecej - „Pracowni
dobrych myśli” Magdaleny Witkiewicz*,
zasiadłam
do zgoła odmiennej, być
może dla niektórych wręcz zaskakującej lektury. O czym mowa? O
książce „Pod piracką flagą” pióra
Michaela Crichtona, będącej
typową powieścią przygodową,
czy może raczej awanturniczo – przygodową. Sam tytuł jest już
zapowiedzią tego, co w niej odnajdziemy. A co odnajdujemy? Przede
wszystkim wielobarwnych i nietuzinkowych bohaterów –
korsarzy i piratów, którzy w drodze po skarb zmuszeni będą stawić
czoła hiszpańskiej flocie, zmagać się z
siłami natury i nie tylko... Brzmi
zagadkowo?
Michael Crichton na
kartach swojej powieści przenosi nas na wody w
pobliżu Jamajki. Tam
wraz z uczestnikami wyprawy korsarskiej na wyspę Matanceros –
twierdzę flotylli hiszpańskiej - bierzemy udział w bataliach, czy
raczej potyczkach morskich, zmagamy się z huraganami, a nawet mamy
sposobność zrewidowania stopnia prawdziwości żeglarskich anegdot
i opowieści o legendarnym morskim potworze..., o
Krakenie... Co więcej? Zabiera nas również do cieszącego się złą
sławą Port Royal, miasta rzezimieszków, złodziei, szubrawców,
nierządnic... słowem: ludzi z marginesu społecznego... Znane?
Owszem. Przede wszystkim dla wielbicieli przygód nieokrzesanego, ale
przy tym niezwykle intrygującego Jacka Sparrow'a, bohatera kultowej
już serii filmów „Piraci z Karaibów”. Swoją drogą,
nawiązując do tejże produkcji filmowej nadmienię, że inspiracją
do nakręcenia czwartej części przygód kapitana Sparrow'a („Piraci
z Karaibów: Na nieznanych wodach”) była inna powieść spod
pirackiej bandery - napisana w 1988 r. książka Tima Powersa „Na
nieznanych wodach”.
Wracając jednak do
powieści Crichtona...
Atutem książki jest
dynamizm snutej opowieści. Skutkuje on permanentnym zainteresowaniem
czytelnika aż do jej nieoczekiwanego zakończeniem. Pozorną
banalność historii stanowiącej szkielet fabuły równoważy
dostrzegalny w każdym wersie książki warsztat pracy autora. Dość
wspomnieć w tym miejscu wyczerpująco opisaną metodę nawigacji
statkiem bez użycia dostępnych przyrządów pomiarowych. Jak dla
mnie to majstersztyk. Opis ten charakteryzuje drobiazgowość
wskazująca na posiadanie przez Crichtona wiedzy specjalistycznej z
zakresu żeglugi morskiej. Cechuje go jednak jeszcze coś więcej.
Myślę, że nie będzie dużą nadinterpretacją doszukanie się w
nim swego rodzaju demonstracji uniwersalnej idei: potrzeby
harmonijnej, zgodnej współpracy partnerów w osiągnięciu
wspólnego celu... niekoniecznie łupieżczego...
*
recenzję książki „Pracownia
dobrych myśli”
Magdaleny Witkiewicz opublikowałam na swoim blogu w dniu 25 czerwca
2017 r.
**
Tim Powers „Na
nieznanych wodach”,
Wydawnictwo Literackie, rok wydania 2011

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz