wtorek, 4 lipca 2017

„Pod piracką flagą” Michael Crichton (Wydawnictwo Albatros)


Po lekturze książki z kręgu tzw. literatury kobiecej - „Pracowni dobrych myśli” Magdaleny Witkiewicz*, zasiadłam do zgoła odmiennej, być może dla niektórych wręcz zaskakującej lektury. O czym mowa? O książce „Pod piracką flagą” pióra Michaela Crichtona, będącej typową powieścią przygodową, czy może raczej awanturniczo – przygodową. Sam tytuł jest już zapowiedzią tego, co w niej odnajdziemy. A co odnajdujemy? Przede wszystkim wielobarwnych i nietuzinkowych bohaterów – korsarzy i piratów, którzy w drodze po skarb zmuszeni będą stawić czoła hiszpańskiej flocie, zmagać się z siłami natury i nie tylko... Brzmi zagadkowo?

Michael Crichton na kartach swojej powieści przenosi nas na wody w pobliżu Jamajki. Tam wraz z uczestnikami wyprawy korsarskiej na wyspę Matanceros – twierdzę flotylli hiszpańskiej - bierzemy udział w bataliach, czy raczej potyczkach morskich, zmagamy się z huraganami, a nawet mamy sposobność zrewidowania stopnia prawdziwości żeglarskich anegdot i opowieści o legendarnym morskim potworze..., o Krakenie... Co więcej? Zabiera nas również do cieszącego się złą sławą Port Royal, miasta rzezimieszków, złodziei, szubrawców, nierządnic... słowem: ludzi z marginesu społecznego... Znane? Owszem. Przede wszystkim dla wielbicieli przygód nieokrzesanego, ale przy tym niezwykle intrygującego Jacka Sparrow'a, bohatera kultowej już serii filmów „Piraci z Karaibów”. Swoją drogą, nawiązując do tejże produkcji filmowej nadmienię, że inspiracją do nakręcenia czwartej części przygód kapitana Sparrow'a („Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach”) była inna powieść spod pirackiej bandery - napisana w 1988 r. książka Tima Powersa „Na nieznanych wodach”. 

 Wracając jednak do powieści Crichtona...

Atutem książki jest dynamizm snutej opowieści. Skutkuje on permanentnym zainteresowaniem czytelnika aż do jej nieoczekiwanego zakończeniem. Pozorną banalność historii stanowiącej szkielet fabuły równoważy dostrzegalny w każdym wersie książki warsztat pracy autora. Dość wspomnieć w tym miejscu wyczerpująco opisaną metodę nawigacji statkiem bez użycia dostępnych przyrządów pomiarowych. Jak dla mnie to majstersztyk. Opis ten charakteryzuje drobiazgowość wskazująca na posiadanie przez Crichtona wiedzy specjalistycznej z zakresu żeglugi morskiej. Cechuje go jednak jeszcze coś więcej. Myślę, że nie będzie dużą nadinterpretacją doszukanie się w nim swego rodzaju demonstracji uniwersalnej idei: potrzeby harmonijnej, zgodnej współpracy partnerów w osiągnięciu wspólnego celu... niekoniecznie łupieżczego...








­* recenzję książki „Pracownia dobrych myśli” Magdaleny Witkiewicz opublikowałam na swoim blogu w dniu 25 czerwca 2017 r.
** Tim Powers „Na nieznanych wodach”, Wydawnictwo Literackie, rok wydania 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz