„Potężna dawka
emocji, nieustanne napięcie i fascynujący bohater. Behawiorysta to
książka, której nie odłożysz do ostatniej strony” (Tess
Gerritsen).
Czy można o lepszą
rekomendację, by sięgnąć po lekturę? Nie trzeba znać twórczości
Remigiusza Mroza, żeby taka zachęta królowej powieści
kryminalnych i thrillerów medycznych wzbudziła zainteresowanie.
Ciekawość pobudza dodatkowo grafika okładki: zakrwawiona nuta.
Niewątpliwie działa ona wyobraźnię i dodaje elementu
tajemniczości.
O czym jest
„Behawiorysta”?
Akcja powieści zaczyna
się od sceny w przedszkolu, gdzie porywacz bierze zakładników,
a wszystko jest… transmitowane w internecie. Każdy
zatem jego użytkownik może śledzić na bieżąco bieg wydarzeń.
Ale do dopiero początek. Wraz z rozwojem wypadków mamy kolejne
przetrzymywane osoby, ofiary, kolejne odsłony krwawego spektaklu,
usilne, ale bezowocne próby wytropienia zbrodniarza i zakończenia
„koncertu krwi”.
Co więcej?
Mając na uwadze, że
„Behawiorysta” to z założenia powieść kryminalna, a
behawioryzm w uproszczeniu zajmuje się badaniem
zachowań ludzkich, można się było spodziewać wnikliwego studium
zachowań przestępcy, ofiary, a może i przedstawicieli wymiaru
sprawiedliwości.
Niestety, nadzieje i
oczekiwania wraz z kolejnymi stronicami książki stawały się coraz
bardziej płonne. Mamy co prawda tytułowego behawiorystę – byłego
prokuratora dyscyplinarnie wydalonego ze służby, który podejmuje
się nawet analizy zachowań oprawcy - „Kompozytora”, jednak
analiza ta ma się nijak do zakładanego „wnikliwego studium”.
Warto jednak zwrócić uwagę na inną zasygnalizowaną w powieści
kwestię: problem manipulacji jednostką poprzez poszerzenie granic
jej wolności i prawa wyboru o prawo do bycia panem życia i śmierci,
decydowania o losie innych. Zagadnienie to wydaje się być aktualne
w odniesieniu do współczesnych norm i zachowań społecznych,
skoncentrowanych na życiu życiem innych, sprowadzających się do
łatwej oceny i forsowania osądów.
Założona przez autora
problematyka powieści zdaje się być interesująca, ale niestety
trudno w „Behawioryście” szukać potężnej
dawki emocji, nieustannego napięcia, czy fascynującego bohatera.
Po jej przeczytaniu pojawia się nieodparte wrażenie, że autor
zaprzepaścił szansę stworzenia dzieła wprowadzającego powiew
świeżości do literatury kryminalnej. Moim zdaniem książka by
wiele zyskała poprzez nadanie wartkości akcji, jej zdynamizowanie,
gdyż czytając ją pojawia się odczucie znużenia, nadmiernego,
wręcz sztucznego rozciągnięcia fabuły. Trudno „Behawiorystę”
polecić zatem osobom, które by chciały rozpocząć przygodę z
twórczością Remigiusza Mroza. Książce tej bowiem brakuje
atmosfery, emocji towarzyszących lekturze powieści kryminalnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz