piątek, 18 sierpnia 2017

„Konklawe” Robert Harris (Wydawnictwo ALBATROS)


„Konklawe (łac. conclave, zamknięte pomieszczenie w budynku, pokój) – ogólne zgromadzenie kardynałów, zwoływane po (…) śmierci lub rezygnacji papieża (...)”*.

Wiemy już zatem czym jest „konklawe” i jakie jest jego pochodzenie etymologiczne, ale co ma do powiedzenia w tej kwestii autor światowych bestsellerów czytelniczych, thrillerów historycznych i politycznych?

Akcję „Konklawe” Roberta Harrisa zamknąć można na odcinku z punktu A – pomieszczenia Domu Świętej Marty do punktu B - wnętrza Kaplicy Sykstyńskiej. Autor zabiera nas za Spiżową Bramę, gdzie po śmierci papieża znienawidzonego przez Kurię i konserwatywną frakcję kardynalską, zwołane zostaje ogólne posiedzenie hierarchów Kościoła Katolickiego mające na celu wybór nowego następcy Świętego Piotra na Stolicy Apostolskiej. My z kolei stajemy się swego rodzaju mężami zaufania publicznego obserwującymi to szczególne wydarzenie. I co widzimy? Rozgrywki polityczne poszczególnych frakcji i stronnictw, towarzyszące im analizy i kalkulacje wyborcze, tasowanie się wyników wyborów wskutek kolejnych udanych prób wykluczania liderów, pertraktacje, debaty. Doświadczamy i przekonujemy się tym samym, że wybory papieża rządzą się takimi samymi prawami jak każde inne. Ot, zwykła kampania wyborcza... No właśnie, czy taka zwykła?
Przecież mająca na celu wybór głowy Kościoła Katolickiego, niepodważalny autorytet w kwestiach wiary i dogmatyki... Robert Harris dokonuje jednak odarcia hierarchów kościoła z papieżem na czele z ich nadczłowieczeństwa: „Jesteśmy zwykłymi śmiertelnikami. Służymy ideałowi, ale nie możemy zawsze być idealni”. Może to budzić sprzeciw i krytykę radykalnej części wiernych. Dla wielu jednak nadanie im rysów bardziej ludzkich, bardziej nam zbliżonych, stanowi niewątpliwą zaletę powieści. Przekonujemy się bowiem, że tak jak my, tak i duchowni, stojący nawet na najwyższych szczeblach hierarchii kościelnej, są omylni, popełniają błędy, mają wątpliwości i kryzysy wiary. Robert Harris poprzez wprowadzenie nas w samo centrum wydarzeń towarzyszących wyborom papieża zrywa okrywającą je kurtynę tajemnicy i mistyczności. Tworzy pełnokrwiste postaci odzwierciedlające różnorodność i wielobarwność Kościoła Katolickiego, kościoła dobrze nam znanego, bliskiego. Tę bliskość wzmacnia wprowadzenie do powieści wątku kościoła ubogiego, otwartego na wszystkich i dla wszystkich, kościoła postępowego, aczkolwiek osadzonego mocno w tradycji chrześcijańskiej, kościoła tolerancyjnego, wrażliwego, współczującego. Znajome? Owszem. I wbrew zapewnieniom autora, że postać zmarłego papieża „(...) mimo pewnych powierzchownych analogii, nie miała być portretem obecnego Ojca Świętego”, trudno czytelnikowi od tej analogii uciec. Przekłada się to na wiarygodność powieści, którą dopełnia celujące przygotowanie merytoryczne autora, pikanterii zaś dodaje element zaskoczenia w zakończeniu. Zakończenie to bowiem od początku zdaje się być przewidywalne, jednakże Robert Harris zaserwował czytelnikom coś, czego wielu się nie spodziewa... A przecież historia zna taki przypadek... Zdradzić więcej nie zdradzę.



* źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Konklawe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz