
niedziela, 25 czerwca 2017
„Pracownia dobrych myśli” Magdalena Witkiewicz (Wydawnictwo FILIA)

sobota, 17 czerwca 2017
„Doktorzy z piekła rodem. Przerażające świadectwo nazistowskich eksperymentów na ludziach” Vivien Spitz (Wydawnictwo Replika)
Nie horror, nie
thriller, nie kryminał, czy choćby dramat.
Budzi jednak niepokój, a nawet strach.
„Doktorzy z piekła rodem...” Vivien Spitz. Książka
historyczna, którą można określić mianem paradokumentu, ale
której treść stanowić by mogła kanwę scenariusza filmu grozy.
Jest to bowiem szczególne świadectwo bestialskiego, nazistowskiego
procederu medycznego podejmowanego wobec więźniów obozów
koncentracyjnych, „(...) świadectwo
upiornej deprawacji ludzkiej natury (...)”. Jego
szczególność i wyjątkowość należy rozumieć w tym wypadku
wieloaspektowo.
niedziela, 11 czerwca 2017
„Głową o mur Kremla” Krystyna Kurczab-Redlich (Wydawnictwo WAB)
„Rosja Krystyny
Kurczab-Redlich, polskiej Politkowskiej, nie jest Rosją wydumaną
przy komputerze, jest Rosją żywą, znaną autorce osobiście,
poznawaną za cenę największego nawet ryzyka” (Stefan
Bratkowski)*.
Jedno
zdanie, które mogło by wystarczyć za całą recenzję. Przyznaję,
że obawiałam się lektury tej książki. Zawsze stroniłam od
reportaży, bo... za trudne, zbyt wymagające, czasochłonne, a być
może i nudne... Tak myślał wielbiciel kryminałów, powieści
obyczajowych, przygodowych i psychologicznych. Książka
Krystyny Kurczab-Redlich jest jednak dla mnie (a być może będzie
i dla Ciebie) najlepszym dowodem na potwierdzenie powiedzenia
„Nigdy nie mów NIGDY...”.
Ten nadmieniony powyżej wielbiciel kryminałów...., odnalazł w
niej bowiem i wątek sensacyjny i
obyczajowo-psychologiczny, a nawet dramatyczny. Śmiało mogę
powiedzieć, że „Głową o mur Kremla”
to świetna pozycja na początek dla tych, którzy jeszcze się
wahają, a chcieliby rozpocząć swoją przygodę z literaturą
faktu.
niedziela, 4 czerwca 2017
„On” Zośka Papużanka (Społeczny Instytut Wydawniczy Znak)
NIElekka,
NIEłatwa, NIE do końca przyjemna...
Brzmi
prowokacyjnie, można by wręcz rzec, że brzmi jak antyreklama
powieści Zośki Papużanki. Nic jednak bardziej mylnego.
Wyprzedzając dalsze rozważania powiem więcej: powinna być ona
obowiązkową pozycją kanonu lektur dla tych, dla których
tolerancja to nie pusty frazes i bezmyślnie powtarzany slogan. To
tak tytułem wstępu. A co więcej? Dlaczego „NIElekka, NIEłatwa,
NIE do końca przyjemna...”?
Z bardzo
prostej przyczyny. Autorka konfrontuje nas w powieści z zakładanym
poziomem „naszej” tolerancji i „naszej” wrażliwości wobec
tzw. „innego”. Przy czym tę „inność” należy w tym
wypadku rozumieć w kontekście niepełnosprawności intelektualnej.
Poziom naszej empatii zostaje wystawiony na próbę w odniesieniu do
tytułowego „Onego”, czyli...?
Subskrybuj:
Posty (Atom)