Dwie
zbrodnie popełnione w tym samym miejscu, w bliźniaczy sposób, na
osobach o zbliżonej aparycji, w odstępie kilkunastu
lat, przez psychopatycznego mordercę (morderców?) okaleczającego
zwłoki... Wątek mafijnego półświatka przestępczego, trudne
relacje rodzinne na linii matka-córka i ich konsekwencje,
niespełniona miłość i wybory z rozsądku, tajemnica... Kryminał,
thriller, dopełnione elementami powieści obyczajowej i nutą
erotyzmu... Taka jest właśnie „Czerwień. Kolory zła”, debiut
literacki Małgorzaty Oliwii Sobczak w charakterze autorki powieści
kryminalnych.
Powieść czyta się naprawdę dobrze, szybko i z zainteresowaniem.
Autorka udowadnia, że komfortowo czuje się w zgoła odmiennym
gatunku literackim aniżeli dotychczas uprawianym (czytaj: baśń,
powieść obyczajowa). Zgrabnie operuje wypracowanym już stylem
pisarskim, czego efektem podczas lektury jest brak dojmującego
odczucia debiutanctwa.
Gładko komponuje ze sobą poruszone wątki.
Umiejętnie stosuje wiedzę z zakresu kryminalistyki i medycyny
sądowej. Dozuje czytelnikowi emocje, stopniuje napięcie, z wprawą
buduje klimat tajemniczości. Sprzyjają temu z pewnością
obrazy zadymionych klubów nocnych, odmalowane słowem wszystkie
odcienie szarości nadmorskiej plaży, skrywane sekrety i namiętności
bohaterów, skomplikowane więzi rodzinne. Nie ujawniając zbyt dużo,
to właśnie te trudne więzi rodzinne i towarzyszące im
niedomówienia, przemilczenia, braki komunikacyjne stanowią poniekąd
wyjściową do tragicznych wydarzeń będących kanwą powieści.
Autorka dokonuje wiwisekcji psychologicznej bohaterów, wyłuskuje
zależności i wpływ środowiska rodzinnego oraz doświadczeń wieku
dziecięcego na kształt ludzkiej psychiki i ludzkich potrzeb. Nie są
to nowe stwierdzenia, lecz potrzeba ich przypominania (w tym głosem
literackim) wydaje się być nadal aktualna.
Być
może dla sceptyków, bądź wytrawnych amatorów powieści
kryminalnych, „Czerwień. Kolory zła” nie jest niczym
przełomowym w przestrzeni literatury kryminalnej, niczym co by się
w tej literaturze już nie wydarzyło. Wątpliwą pozostaje jednak
kwestia, czy w przypadku debiutu (czy to literackiego, czy
gatunkowego) można spodziewać się każdorazowo jakiegoś punktu
zwrotnego? W moim odczuciu wspomniany debiut gatunkowy to skok na
głęboką wodę. Naraża on w sposób szczególny autora na
bezpardonowy atak ostrza krytyki. Tym bardziej chylę czoła przed
odwagą związaną z wkroczeniem na ten
zgoła grząski grunt, jak
w przypadku Małgorzaty Oliwii Sobczak. Jestem jednak optymistycznego
zdania, że „Czerwień. Kolory zł” to pierwszy krok autorki w
marszu po czerwonym dywanie w kierunku ścisłej czołówki polskich
pisarek powieści kryminalnych.
Po raz kolejny dziękuję bardzo Wydawnictwu WAB za przesłanie egzemplarza recenzenckiego książki :)
Zapowiada się ciekawie. Muszę przeczytać tę książkę 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Polecam i ciekawa będę Twoich wrażeń 😃
OdpowiedzUsuń