RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
„Kiedy
ktoś, kto zaczyna seryjnie zabijać, jest pieprzonym geniuszem,
pozostaje ci jedynie się modlić, żeby po zwolnieniu blokady w
kasecie maszyny losującej nie została wybrana twoja liczba”.
„Cisza
białego miasta”, pierwszy na
polskim rynku wydawniczym thriller Evy Garcii Sáenz
de Urturi i jednocześnie pierwszy tom trylogii Białego Miasta. 570
stron świetnego dreszczowca, dla którego tłem stała się
hiszpańska Vitoria... To
właśnie tutaj profiler kryminalny, inspektor Wydziału
Kryminalnego, Unai López de Ayala (zwany Krakenem), podejmie się
rozwiązania sprawy seryjnych morderstw noszących znamiona morderstw
rytualnych, które do złudzenia przypominają zbrodnie sprzed 20
lat. Sprawa wydaje się być
jednak o tyle skomplikowana, że sprawca tych ostatnich (Tasio Ortiz
de Zárate) został ujęty, skazany i odsiaduje wyrok w więzieniu.
Co więcej, mając w perspektywie wyjście na pierwszą przepustkę,
chce złagodzić w oczach vitorczyków swój wizerunek, Tasio Ortiz
de Zárate podejmuje współpracę z policją w rozwiązaniu
zagadkowych zbrodni.
Mamy zatem seryjnego mordercę, seryjne morderstwa, mrocznego ducha
średniowiecznego miasta...
Autorka kreując swoją opowieść stosuje mechanizm retrospekcji.
Współczesne wydarzenia przeplatają się z przeszłością. Cofając
się do wydarzeń sprzed lat, określa związek przyczynowo-skutkowy
współczesnych zbrodni. Wprowadzając czytelnika w ich meandry
prowokuje burzę myśli co do osoby seryjnego mordercy, pobudek
popełnianych zbrodni, czy też losów prowadzonego śledztwa. A to
potęguje napięcie i pewną niecierpliwość w jak najszybszym
wyjaśnieniu sprawy morderstw.
Powieść pomimo
jej obszerności, czyta się znakomicie. Mają na to wpływ dojrzały
styl pisarski autorki (!) i klimat opowiedzianej historii. Jak
wspomniałam w opublikowanej na Instagramie zapowiedzi recenzji
książki Evy Garcii Sáenz de Urturi (patrz:
https://www.instagram.com/p/BtvONzkhzub/), przypominają one
nieco atmosferę
powieści Dana Browna. Ten automatyzm porównania Evy Garcii Sáenz
de Urturi z „ikoną” amerykańskiej literatury sensacyjnej
pojawia się w sposób niezwykle naturalny - historyczne miejsca
stanowią tło powieści,
wpleciono także elementy sztuki i religii oraz elementy
okultystyczne. To wszystko buduje mroczny klimat powieści i wywołuje
takie, a nie inne skojarzenia. Poszerzając jednak perspektywę
porównawczą do jakże bogatego grona pisarzy z kręgu literatury
kryminalnej, sensacyjnej, thrillera..., Eva García Sáenz de Urturi
zdaje się wyróżniać pod jednym, jakże ważnym względem. Jest
świetną kreatorką postaci literackich (pomimo przecież jeszcze
nieznacznego dorobku literackiego). I nie chodzi tutaj tylko i
wyłącznie o głównych bohaterów. Stworzyła bowiem całą paletę
różnorodnych, barwnych postaci, z których w zasadzie każda skrywa
jakąś tajemnicę, jest w taki, a nie inny sposób naznaczona. Nie
wydaje się być celowym w tym miejscu przytaczanie konkretnych
przykładów, ale warto zwrócić uwagę na pewien element wyważenia
i powtarzalności w tym względzie. Każdy z bohaterów:
pierwszoplanowy, drugoplanowy, epizodyczny..., jest wykreowany z taką
samą pieczołowitością, w porównywalnym stopniu wnosi „coś”
do tworzonej opowieści, zachowując przy tym proporcjonalność
między poszczególnymi wątkami. Żadna historia nie dominuje nad
wątkiem głównym, nie przytłacza go, nie „zagaduje”.
Dla czytelników
nieobeznanych jednak w literaturze iberyjskiej nieco trudna może
wydawać się złożoność hiszpańskich imion i nazwisko... Unai
López de Ayala, Estíbaliz Ruiz de Gauna, Tasio Ortiz de Zárate,
czy Blanca Díaz de Antoñana... Jednak
wraz z kolejnymi warstwami tekstu trudność ta ustępuje palącemu
zaciekawieniu. Po
wykryciu mechanizmu popełnianych morderstw, towarzyszących im
prawidłowości w przedmiocie wieku ofiar i wyboru miejsc zbrodni,
narasta w czytelniku napięcie i presja. Udzielają się emocje
towarzyszące prowadzonemu śledztwu, zaskakują niesamowite zwroty
akcji, by w końcowej fazie oszołomić zakończeniem. To wszystko
powoduje, że lektura książki jest bezapelacyjną, wielowymiarową
przyjemnością. Polecam
ją każdemu, bez względu na upodobania literackie. Warto zanurzyć
się w TĘ ciszę.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki :)
Faktycznie z tymi nazwiskami trudna sprawa :) Podobał mi się klimat powieści i pomysł, ale nie do końca przekonał mnie sposób prowadzenia i przedstawienia śledztwa.
OdpowiedzUsuńPoczątkowe napięcie po jakimś czasie zdecydowanie u mnie spadło i to też był element, który sprawił, że zachwytu we mnie nie było. Ale pewnie sięgnę po kolejny tom trylogii, gdy się pojawi i sprawdzę, czy spodoba mi się bardziej :)
Ja będę czekała z niecierpliwością na dalszy ciąg. Zagraniczne wydania kontynuacji już są, więc być może i u nas będą w niedalekiej przyszłości �� ciekawość towarzyszącą lekturze książki była w moim przypadku uzależniająca...
OdpowiedzUsuń