
Fabuła książki nie jest być może skomplikowana,
zawiła, zmuszająca do przypomnienie sobie (lub przestudiowania na
potrzeby lektury) praw i zasad logiki. Ot, mamy trzy zabójstwa
i detektywa-amatora (detektyw-amator?), który wespół z dość
oryginalnym zespołem (między innymi boyem hotelowym) podejmuje się
rozwiązania zagadki kryminalnej, dekonspiracji mordercy i
zapobieżenia dalszym morderstwom. A wszystko to „na własną
rękę”, prawie na złość policji, ale ku zadowoleniu czytelnika.
Powód
dla którego sięgnęłam po książkę Alka Rogozińskiego jest
zaskakujący do chwili obecnej nawet dla mnie. Dla wielbicieli jego
prozy może on być formą obrazoburstwa.... Najzwyczajniej w świecie
wystąpiło zmęczenie, być może nawet początki irytacji, ciągłą
obecnością Alka Rogozińskiego na jednym z niezwykle popularnych
portali społecznościowych. Irytacja ta jednak jak szybko się
pojawiła, tak szybko ustąpiła przemiłemu zaskoczeniu. Stwierdzić
bym mogła nawet, że nerwy bywają czasem najlepszym
doradcą... „Do trzech razy
śmierć”
okazała się być bowiem komedią kryminalną „pełną gębą”,
skrzącą inteligentnym humorem, wyróżniającą się pełnokrwistymi
bohaterami, których nie sposób nie polubić. Róża Krull, Paweł
Kwiatek, Klaudia Szkrab, Kornelia Komarzewska... Czyż nie brzmi to:
te nazwiska i imiona, kapitalnie? Czy wykreowanie bohaterów nie
zaczyna się od ich nazwania? A czy w komedii nie jest istotne to,
żeby już te imiona i nazwiska powodowały rozweselenie, ale i
odzwierciedlały charakter postaci? Przecież każdy element książki,
jej fabuły, buduje jej komizm. Bohaterów powieści Rogozińskiego
cechuje różnorodność. Mimo, iż gro z nich reprezentuje
środowisko pisarskie, każdy z nich jest inny, barwny,
ekscentryczny, zajmujący, ale w tym wszystkim niezwykle autentyczny.
Tego autentyzmu dodaje fakt, iż światek ten jest przecież autorowi
doskonale znany.
Warto w tym miejscu zwrócić
uwagę na jeszcze jeden, pozornie nieistotny element książki, jej
okładkę. Stworzony został bowiem projekt okładki, który nie
polegał na zamieszczeniu tylko i wyłącznie pięknej
fotografii wprowadzającej swym charakterem w nastrojowość,
problematyczność lektury. Myślę, że należy o tym wspomnieć i
podkreślić zważywszy na zauważalny ostatnio „trend okładkowy”.
Docenić należy fakt, że dla autora, dla wydawnictwa, ważną
składową książki jest jej okładka, że oczywistą kwestią jest
potrzeba stworzenia jej graficznego, plastycznego projektu.
Uruchamiany jest przecież cały mechanizm mający w efekcie
sprowokować, zachęcić czytelnika do sięgnięcia po lekturę.
Mogę zatem powiedzieć:
- do Was Drodzy Czytelnicy: polecam prozę Alka Rogozińskiego. Jej lekkość językowa, filuterność tematyczna powodują, że„Do trzech razy śmierć” jest czystą formą relaksu,
- do Ciebie Drogi Autorze: a propos Twoich ukochanych gwiazd... Zazdroszczę im, że wymieniłeś je w swojej książce z nazwiska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz