
Fabuła książki nie jest być może skomplikowana,
zawiła, zmuszająca do przypomnienie sobie (lub przestudiowania na
potrzeby lektury) praw i zasad logiki. Ot, mamy trzy zabójstwa
i detektywa-amatora (detektyw-amator?), który wespół z dość
oryginalnym zespołem (między innymi boyem hotelowym) podejmuje się
rozwiązania zagadki kryminalnej, dekonspiracji mordercy i
zapobieżenia dalszym morderstwom. A wszystko to „na własną
rękę”, prawie na złość policji, ale ku zadowoleniu czytelnika.